Komentarze: 1
OK. To by byo na tyle zarowno z [K] jak i z [P]... mam dosyc patrzenia na ich ohydne mordy... mam dosyc wysuchiwania ich glupiego gadania, mam dosyc znecania sie nad nimi... mam ich jush dosyc... chuj im obu w morde.
Nie wiem co ze mna sie dzieje. Ale no niby jest jush ze mną dobrze... niby jestem szczesliwa....NIBY... dobrze sie bawie... niby cakiem szczerze rozmawialam z "przyjaciolka" tak jakby... NIBY ciesze sie... NAPRAWDE... zjadam sie od srodka, gniewam sie na caly swiat, wqrwiaja mnie rodzice, wqrwia mnie rodzenstwo... w chuja.. znowu trzeba isc do szkoly... przesiedzialam dzisiaj caly dzien w domu... poszlabym na rower/rolki... cokolwiek.. jakbym mogla.. ale niestety nogi po zabiegu.. chujowe sciegna zjebane... niby moge chodzic na spacery... ale tak naprawde nie mam z kim... bo nie chce isc z "przyjaciolka" na dluzej nish na 30min.. bo dostaje qrwicy od tego jej pierdolenia. Ja nie pale papierosow... o ostatnio przez dwa dni chodzilam niby na spacer sama... i szlam jarac... i jak mi fajnie bylo.. NIE... nie bede jush palic no i dzis jush sie nie trulam tym swinstwem...bo sie uzaleznie...i chuj... a ja nie lubie byc od czegos uzalezniona.... Jakie to zycie jest chujowe... no ja nic nie moge.. za kazdym razem jak bya jakas impreza u znajomych typof.. to ja nie mogam... bo matka nie pozwalaa.. no i teraz nawet mnie nie zaprashają... i chuj. Dobra jak mama zna udzi bedacyh na imprezie i jest ona 2 budynki dalej to spoko moge isc... ale inaczej... "co ty sobie myslisz gowniaro... masz 17 lat... nie bedziesz mi sie szwedac po nocy" ze co kurwa? ze jak? ja pierdole... no to ja kurwa bardzo przepraszam kiedy bede chodzic jak bede miala 30 lat?! No zesz kurwa.. byla pierdolona mac... najchetniej bym zwiala.. ale to mi nic nie da... z tego co widze to tyko ja mam taka chujnie.. bo moja siostryczka (21lat) jest jebnieta damulka, grzeczna dziewczynka... no wybaczcie ale druga taka corcia im sie nie udala.. no przeciez ja sie wsciekne w domu!! Kurwa mac jeszcze szkola.. ja teraz nie mam cohote na szkole... staram sie pozytywnie myslec ale mi nie wychodzi... jakis drogowskaz by sie teraz przyda.. ja wiem ze pierdole glupoty.. ze poniej bede sie z tego smiec.. ze hormony i jakies inne chuje muje.. ale TERAZ MAM PROBLEM! I chodzmbym chciala myslec pozytywnie.. nie dam rady.. bo dól za dolem....Obiecuje sobie kurwa.. ze sie zmienie... ze WEWNETRZNA ROWNOWAGA... i te inne bzdety.. ze moze troche spowaznieje... a chuj! Nie potrafie!... Depresja na calej lini... i nie da sie tego zmienic ot tak... mozecie mnie pocieshac... a ja wam powiem WYPIERDAAJ! Bo nie potrzebuje wspolczucia..ani pocieszenia.. tylko RADY! A nikt mi takiej nie udzieli... bo sama mushe sobie z tym poradzic....bo kto inny bedzie za mnie zyl? Sama musze przezyc to gowno.... (zabiam wlasnie komara - sukinkota jednego) .... tarzam sie w tym bagnie od roku.... są chwile ze jestem wesola... ze odrywam sie od tego shitu zwaneo moim zyciem... ale to tylko chwile..
Ostatnio samo w glowie ukladalo mi sie takie cos... zapisalam to pozniej na kartke... slucham HH.. chyba mi sie udziela.
Ya – Stadion
Czasem nie mam już siły wstać,
bo tak patrzę trzeźwo na ten świat i
nie widzę miejsca dla siebie,
zgubiłam gdzieś przeświadczenie że dorastam w niebie.
Rzeczywistość brutalnie daje mi w pysk
Tak na uspokojenie, za każdym razem kiedy
Uśmiech mam na twarzy.
Po upadku dystans jakiś taki mam do szczęście
Nie chcę go, bo po nim zawsze znów na twarz upadam
I od początku ganiam... biegam jakby w kółko
A ciągle szukam celu (nie ma go tu)
Całe życie biegasz po stadionie, jak ci sił zabraknie, upadniesz i nie wstaniesz, 4 deski cię poniosą.
Czy będziesz usatysfakcjonowany?
Bo ja nie, na tym stadionie zatrzymam się,
Wejdę na widownie tak na chwile,
Posiedzę popatrzę czy warte czegoś jest to życie...
Sprinterem byłam, ale po drodze nogę skaleczyłam
Nie wróciłam na ten sam tor, trochę mnie poniosło nie w tę stronę
Ale ja tego nie chciałam
Po prostu tego nie przewidziałam, nie przemyślałam.
Teraz znajduję się tu, nie na widowni a dalej na stadionie tkwię,
Tyle że usiadłam i siedzę, patrzę na rzeczywistość ciągle w niej bije serce me, ciągle częścią jestem jej.
Ale już się jej nie boję, ciosy przyjmuję, zaraz po nich wstaję i dalej za ciosem idę.